Martyna Klatt znów czuje dziecięcą radość z kajakarstwa. Cały czas czuję motywację
U nas nie była tak ważna kwestia charakterów, ale fakt, że chciałyśmy się dogadać – mówi Klatt.
Ta współpraca zaowocowała bardzo dobrą atmosferą, która napędzała nas do działania z pozytywną energią. Do tego doszła otwartość trenerów i naszego zespołu i czułyśmy, że jesteśmy w stanie zdobywać te największe laury.
I tak faktycznie było. Najpierw zawodniczki zdobyły medal Pucharu Świata, by następnie w mistrzostwach Europy wywalczyć srebro. Najwyższa forma przyszła jednak na mistrzostwa świata w Mediolanie, gdzie Polki, wspierane przez sponsora głównego PGE Polską Grupę Energetyczną S.A., nie miały sobie równych. Do Polski przywiozły więc złoty medal za wyścig w K-2 na 500 metrów.
Sezon 2025 był dla mnie udany pod każdym względem – podkreśla Klatt.
Nowe sportowe doświadczenia obudziły we mnie dziecięcą radość. Zawsze przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu ustalam sama ze sobą, że będę ciężko pracowała na sukces, który ma przyjść na docelowej imprezie. I tak też było po igrzyskach olimpijskich. Do tego skupiłam się na aspektach, na które kiedyś brakowało w przestrzeni. Spokój w głowie dały mi już Puchary Świata, gdzie sięgałam z koleżankami po medale. Wiedziałam, że razem z ekipą idziemy w dobrym kierunku.
Sezon 2026 będzie dla Klatt bardzo trudny, bowiem zawodniczka chciałaby utrzymać tak wysoki poziom. A, jak sama podkreśla, wejść na niego nie jest łatwo. Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.
Media czy kibice często nie widzą lat ciężkiej pracy, wyciągania wniosków, pokory i cierpliwości. To pot i łzy, najpierw zmęczenia, a potem szczęścia. Lubię swoje i życie i ten sportowy tryb. Motywuje mnie też świadomość, że bez dobrej bazy, którą budujemy zimą, latem nie będzie wyników. Dlatego cały czas działam. Mamy też supersztab, który czuwa nad naszym zdrowiem, więc jestem spokojna.
Trwają święta Bożego Narodzenia, które Klatt zazwyczaj spędza ze swoim narzeczonym za granicą.
To czas dla nas dwojga. Wreszcie co mamy tylko dla siebie i chcemy go wykorzystać. A potrawy wigilijne? Najbardziej lubię barszcz i pierogi z kapustą i grzybami. Nie miałam jeszcze okazji sama organizować wigilii. Jak uda się kiedyś zrobić to u nas, to z narzeczonym na pewno wszystko przygotujemy sami – uśmiecha się zawodniczka.




