reklama
kategoria: Sport
8 grudzień 2025

Trzech świetnych Polaków, a tylko dwa miejsca. Na nami najbardziej polski wyścig pływackich mistrzostw Europy w Lublinie

fot. Rafał Oleksiewicz
To był najbardziej polski wyścig tych mistrzostw! Adrian Jaśkiewicz oraz Michał i Krzysztof Chmielewski stoczyli pasjonującą walkę o awans do półfinału mistrzostw Europy na krótkiej pływalni w Lublinie na dystansie 200 metrów stylem motylkowym. Zajęli pierwsze trzy miejsca i z powodu reguł ograniczających liczbę zawodników z jednego kraju Jaśkiewicz będzie tylko kibicował kolegom. W półfinale na 50 metrów dowolnym kobiet jest też inna polska kandydatka do medalu Katarzyna Wasick.
Krzysztof, który dopłynął do brzegu jako pierwszy i o jedną setną sekundę wyprzedził brata nie ukrywa, że fakt, iż z trójki Polaków dalej mogło awansować tylko dwóch sprawił, że już od rana musieli mocno popracować w basenie.

Najpierw musimy walczyć między sobą, a później z innymi ludźmi. Pokazaliśmy, że jesteśmy w formie i liczę na dobre występy po południu. Teraz idę na rozpływanie, później jakiś lekki masaż, ale przede wszystkim odpoczynek. Staram się zrelaksować i dobrze odpocząć, żeby być przygotowany do startu – mówił jeden z polskich faworytów do medalu.


Jego brat Michał, który wyraźnie poprawił w sobotę rekord życiowy, był bardzo zadowolony z występu.

Bardzo się cieszę z rekordu życiowego i z tego, że ta druga setka była taka szybko. Przykro, że są takie przepisy, ale to jednak napędziło nas do takiego szybkiego pływania. Z jednej strony Adrian nie ma finału, ale z drugiej ma bardzo mocno poprawioną życiówkę – podkreślił.


Z kolei Jaśkiewicz, który już drugi raz mimo świetnego czasu nie wszedł do półfinału z powodu przepisów, był zadowolony ze swojego występu. Zgodził się jednak z opinią, że jest chyba największym pechowcem mistrzostw w Lublinie.

Dwa razy mógłbym pływać w półfinale, a myślę, że i w finale. Pokazujemy po prostu, że w delfinie jesteśmy mocni. Miałem bardzo dobrą konkurencję, szczególnie dzisiaj, bo bracia Chmielewscy są wyśmienici. A ja pokazuję, że już ich doganiam i muszą czuć mój oddech na plecach. Szkoda, mogłoby być ciekawie w finale, gdybyśmy mogli pływać we trzech – mówił Jaśkiewicz.


Bardzo dobrze w eliminacjach na 50 metrów stylem dowolnym popłynęła Katarzyna Wasick, która z drugim czasem zameldowała się w finale.

Tak jak chciałam, jestem zadowolona z tego wyścigu, bo to jeden z moich szybszych wyścigów porannych. Mam nadzieję, że teraz będę się rozpędzać – mówiła Wasick, która w piątek
wycofała się z rywalizacji na 100 metrów.

Wiadomo, że zmienił się program zawodów. Nigdy tak nie było, że pięćdziesiątka nakładała się z setką kraulem. Dlatego razem z trenerami stwierdziliśmy, że trzeba wybrać, a większe szanse mam na pięćdziesiąt. Wiadomo, że fajnie jest startować wszystkim. I ja też bym chciała we wszystkim startować i zapewnić wszystkim mega dużo emocji. Ale tutaj wiadomo, że walczymy o finały, o medale i trzeba po prostu wybrać najlepsze konkurencje – dodała.


W półfinale organizowanych przy wsparciu firmy Orlen i marki Lotto mistrzostw Europy jest też najbardziej zapracowana reprezentantka Polski na tych mistrzostwach Kornelia Fiedkiewicz, która już jedenasty raz zaprezentowała się na pływalni.

A ja dalej jestem w stanie pływać na swoim życiowym poziomie, co bardzo mnie cieszy. Naprawdę, to zmęczenie się nawarstwia, ale jestem szczęśliwa z tego, jak jestem w stanie sobie z tym radzić. I każdego poranka przychodzić tutaj gotowa do walki – mówiła dziewiąta zawodniczka eliminacji.

W rywalizacji mężczyzn na tym dystansie do półfinału z szesnastym czasem awansował Piotr Ludwiczak.

Z bardzo dobrej strony pokazały się też polskie żabkarki Dominika Sztandera i Barbara Mazurkiewicz, które pewnie awansowały do półfinału – Sztandera z szóstym, a Mazurkiewicz z ósmym czasem.

Wypełniony poranny cel, żeby zakwalifikować się do półfinału. Trzeba odpocząć jeszcze troszeczkę po tej setce, bo jednak organizm czuje dalej to obciążenie, ale będzie dobrze. Regeneracja i po południu się ścigamy. Pięćdziesiątka jest o tyle specyficzna, że tutaj każdy detal jest bardzo ważny. Nie można poprawić się, tak jak jest możliwe w wyścigu na sto metrów, gdzie można choćby skorygować nawrót. Trzeba wszystko idealnie zrobić, żeby wszystko się udało. I wydaje mi się, że jak na poranny start to poszło bardzo dobrze i po południu wykonam plan. Co jest tym planem? Awans do finału – powiedziała Sztandera.

 

Chciałam rano złamać czas trzydzieści sekund i to się udało. Wydaje mi się jednak, że było troszkę błędów. Będę zaraz to analizować z trenerem, ale ogólnie jestem zadowolona. Jak na rano bardzo, bardzo dobry wynik. Pięćdziesiątka w ogóle nie wybacza błędów. Tutaj się liczy tak naprawdę każdy szczegół, więc moim celem jest, by jak najmniej tych błędów popełnić po południu – dodała Mazurkiewicz.


Wśród panów na tym samym dystansie w półfinale popłynie tylko Jan Kałusowski, który był piętnasty.

Zdecydowanie chciałem popłynąć szybciej, a nie tak wejść na styk do półfinału. No, ale finalnie jestem w tym wyścigu, mam swój tor, więc powalczę o to, żeby dostać się do tej najlepszej ósemki i poprawić rekord Polski. Różnice są bardzo małe. W zasadzie dziesięć, dwadzieścia setnych może zadecydować o kilku miejscach w górę czy w dół, więc po południu będę walczył. Jeśli poprawię nawrót i zakończenie to automatycznie złoży się to już na lepszy wynik. Plus oczywiście aura tego półfinału, która mam nadzieję, że mnie poniesie – zaznaczył.


To nie wszyscy polscy pływacy, wspierani przez PGE Polską Grupę Energetyczną, którzy zapewnili sobie dalszą rywalizację, bo na 50 metrów grzbietowym szesnasta była Adela Piskorska, jedenasty Aleksander Styś, a piętnasty Ksawery Masiuk. Z dalszej rywalizacji odpadło sześcioro Polaków – Aleksander Sienkiewicz na 50 grzbietowym, Dawid Wiekiera i Jan Gajda na 50 klasycznym, Julia Maik i Mateusz Chowaniec na 50 dowolnym oraz Klaudia Tarasiewicz na 1500 dowolnym.
PRZECZYTAJ JESZCZE
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Polsce