Organizacje ekologiczne wygrywają w sądzie ws. Turowa
Anna Uciechowska /(CC BY-SA 3.0/https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przychylił się do skargi fundacji Greenpeace, fundacji Frank Bold oraz stowarzyszenia EKO-UNIA i uchylił rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji środowiskowej wydanej spółce PGE GiEK dla kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. Oznacza to, że decyzja środowiskowa wydana w pierwszej instancji nie będzie mogła posłużyć do wydania ostatecznej koncesji na wydobycie węgla w odkrywce do 2044 roku. To szansa na rozpoczęcie prawdziwego procesu sprawiedliwej transformacji regionu zgorzeleckiego.
REKLAMA
Decyzja środowiskowa, która została wydana w 2020 roku przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska i której nadano rygor natychmiastowej wykonalności umożliwiła wstępne przedłużenie koncesji na wydobycie węgla w odkrywce do 2044 roku. Od wydanej w pierwszej instancji decyzji środowiskowej oraz koncesji odwołały się jednak organizacje pozarządowe, co oznacza, że PGE GiEK nie może z nich korzystać do czasu rozpatrzenia odwołań. Po uchyleniu rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji środowiskowej przedłużenie koncesji do 2044 roku nie będzie możliwe w najbliższym czasie. Tym samym dalsze wydobycie węgla odbywać się będzie na podstawie koncesji przedłużonej do 2026 roku, której legalność została zakwestionowana przez Czechy przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Sąd stanął po stronie organizacji ekologicznych, potwierdzając, że natychmiastowa wykonalność decyzji środowiskowej dla kopalni Turów uniemożliwiła rzetelne przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko oraz służy bezprawnemu przyśpieszeniu procesu inwestycyjnego, co jest sprzeczne z Konwencją z Aarhus i Dyrektywą o ocenach oddziaływania na środowisko. Także Komisja Europejska w ubiegłym roku wskazała w swojej uzasadnionej opinii, że natychmiastowa wykonalność była niezgodna z unijnym prawem.
Dzisiejszy wyrok sądu oznacza, że ministra Moskwa nie może wydać ostatecznej decyzji pozwalającej na wydobycie ze złoża „Turów” do 2044 roku. Musi wstrzymać się z udzieleniem koncesji do czasu rozpatrzenia przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska uwag i zastrzeżeń społeczeństwa w zakresie oddziaływania kopalni na środowisko. Podkreślaliśmy to od samego początku - polskie organy naruszyły prawo pozwalając na dalsze wydobycie i dziś ponoszą tego konsekwencje - komentuje Hubert Smoliński, prawnik z Fundacji Frank Bold.
Dzisiejszy wyrok sądu to niejedyny problem spółki PGE GiEK i kopalni Turów. Jeśli Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyli zaskarżoną decyzję środowiskową, to koncesja do 2044 roku w ogóle nie będzie mogła zostać wydana. Proces oceny oddziaływania na środowisko będzie musiał rozpocząć się od początku. Rząd zamiast bezprawnie przyspieszać proces inwestycyjny w interesie węglowego koncernu powinien skupić się na opracowaniu planu sprawiedliwej transformacji regionu oraz wyznaczeniu roku 2030 jako granicznej daty odejścia od węgla - komentuje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, w mojej ocenie, nie mógł postąpić inaczej niż uchylić rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji środowiskowe wydanej przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu dla odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów, bowiem z niezrozumiałych dla nikogo przyczyn decyzja ta łamała obowiązujące prawo i międzynarodowe konwencje. Trudno nie być oburzonym, gdy to niezależne organizacje ekologiczne muszą na drodze sądowej dopilnowywać przestrzegania prawa i procedur przez instytucje, które z istoty swojego działania mają chronić środowisko, nie zaś za wszelką cenę stawać po stronie dewastującego je węglowego koncernu - dodaje Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”.
Mamy kolejny dowód, że PGE oraz rząd, nie podejmując transformacji bogatyńsko-zgorzeleckiego regionu węglowego szykują katastrofę społeczną dla pracowników kopalni i elektrowni, samorządów i mieszkańców. Nieumiejętność odważnego zaplanowania wyłączenia kompleksu najpóźniej do 2030 r. oraz nieudolność postępowania wobec Czechów i TSUE doprowadziła już do ponad 310 mln złotych kary oraz możliwych odszkodowań dla strony czeskiej w wysokości ok. 50 mln Euro. Zamiast korzystać na starcie z ponad 1 mld zł z UE na sprawiedliwą transformację, mamy obciążanie polskich podatników najdroższym prądem. To efekt obrony „węglowej twierdzy” Turów. Apeluję do rządu o zmianę tej polityki i wykorzystanie szans jakie daje Europejski Zielony Ład - mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Sąd stanął po stronie organizacji ekologicznych, potwierdzając, że natychmiastowa wykonalność decyzji środowiskowej dla kopalni Turów uniemożliwiła rzetelne przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko oraz służy bezprawnemu przyśpieszeniu procesu inwestycyjnego, co jest sprzeczne z Konwencją z Aarhus i Dyrektywą o ocenach oddziaływania na środowisko. Także Komisja Europejska w ubiegłym roku wskazała w swojej uzasadnionej opinii, że natychmiastowa wykonalność była niezgodna z unijnym prawem.
Dzisiejszy wyrok sądu oznacza, że ministra Moskwa nie może wydać ostatecznej decyzji pozwalającej na wydobycie ze złoża „Turów” do 2044 roku. Musi wstrzymać się z udzieleniem koncesji do czasu rozpatrzenia przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska uwag i zastrzeżeń społeczeństwa w zakresie oddziaływania kopalni na środowisko. Podkreślaliśmy to od samego początku - polskie organy naruszyły prawo pozwalając na dalsze wydobycie i dziś ponoszą tego konsekwencje - komentuje Hubert Smoliński, prawnik z Fundacji Frank Bold.
Dzisiejszy wyrok sądu to niejedyny problem spółki PGE GiEK i kopalni Turów. Jeśli Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska uchyli zaskarżoną decyzję środowiskową, to koncesja do 2044 roku w ogóle nie będzie mogła zostać wydana. Proces oceny oddziaływania na środowisko będzie musiał rozpocząć się od początku. Rząd zamiast bezprawnie przyspieszać proces inwestycyjny w interesie węglowego koncernu powinien skupić się na opracowaniu planu sprawiedliwej transformacji regionu oraz wyznaczeniu roku 2030 jako granicznej daty odejścia od węgla - komentuje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace Polska.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, w mojej ocenie, nie mógł postąpić inaczej niż uchylić rygor natychmiastowej wykonalności dla decyzji środowiskowe wydanej przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu dla odkrywkowej kopalni węgla brunatnego Turów, bowiem z niezrozumiałych dla nikogo przyczyn decyzja ta łamała obowiązujące prawo i międzynarodowe konwencje. Trudno nie być oburzonym, gdy to niezależne organizacje ekologiczne muszą na drodze sądowej dopilnowywać przestrzegania prawa i procedur przez instytucje, które z istoty swojego działania mają chronić środowisko, nie zaś za wszelką cenę stawać po stronie dewastującego je węglowego koncernu - dodaje Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój TAK - Odkrywki NIE”.
Mamy kolejny dowód, że PGE oraz rząd, nie podejmując transformacji bogatyńsko-zgorzeleckiego regionu węglowego szykują katastrofę społeczną dla pracowników kopalni i elektrowni, samorządów i mieszkańców. Nieumiejętność odważnego zaplanowania wyłączenia kompleksu najpóźniej do 2030 r. oraz nieudolność postępowania wobec Czechów i TSUE doprowadziła już do ponad 310 mln złotych kary oraz możliwych odszkodowań dla strony czeskiej w wysokości ok. 50 mln Euro. Zamiast korzystać na starcie z ponad 1 mld zł z UE na sprawiedliwą transformację, mamy obciążanie polskich podatników najdroższym prądem. To efekt obrony „węglowej twierdzy” Turów. Apeluję do rządu o zmianę tej polityki i wykorzystanie szans jakie daje Europejski Zielony Ład - mówi Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
PRZECZYTAJ JESZCZE