„LIST Pamiętaj o mnie” Anna Karpińska
Ta historia zostanie z Tobą na długo. Emocje skradną Ci serce, jak i bohaterka, którą najlepiej zrozumie jedynie druga kobieta.
REKLAMA
Małgorzata jest szczęśliwą żoną i matką. Od kilku lat jako pisarka święci triumfy. Najbliżsi sądzą, że ma wszelkie powody do zadowolenia. Ale pozory mylą. Małżeństwo nie należy do szczęśliwych, a ona nosi w sobie brzemię dramatycznej decyzji z przeszłości, która zaważyła na jej całym dotychczasowym życiu. Kiedy wydaje się, że nigdy nie wydobędzie się z matni, dostaje od kogoś nieznajomego list, który zmieni wszystko. Pozostaje pytanie, kto i w jakim celu do niej napisał… Jak daleko sięgają cienie przeszłości?
List to pierwszy tom nowego cyklu Pamiętaj o mnie. Drugi tom, Postscriptum, już w przygotowaniu.
Anna Karpińska - autorka poczytnych książek obyczajowych, które cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników. Ukończyła politologię na Uniwersytecie Wrocławskim, uczyła studentów, była dziennikarką, wydawała książki, prowadziła firmę. Siedem lat temu porzuciła dotychczasowe życie zawodowe, całkowicie oddając się pisaniu powieści. Ma męża, trójkę dorosłych dzieci i troje wnucząt. Mieszka w Toruniu, weekendy spędza na wsi, przynajmniej raz w roku podróżuje gdzieś dalej, by naładować akumulatory. „Nie wyobrażam sobie życia bez moich bohaterów, ale tworzę dla czytelników. To ich zainteresowanie stanowi dla mnie źródło satysfakcji i motywuje do pracy” - mówi.
Autor:
Anna Karpińska
Tytuł: List
Seria: Pamiętaj o mnie
„LIST Pamiętaj o mnie” Anna Karpińska
Data premiery 20.02.2020r.
I fragment:
Przez jakiś czas ukrywaliśmy nasze spotkania i uczucie. Jednak „intuicja” matek wzięła górę nad kamuflażem i w końcu stało się jasne, że za naszą sprawą losy Redzińskich i Korczów mają szansę się spleść.
Mamusie piały z zachwytu, tatusiowe wznosili kielichy za przyszłość.
A zatem sprawa mojej studniówkowej sukni nie powinna sprawiać żadnego problemu. Mamy ustaliły, że Celina kupi synowi fiołkowy krawat, a moja ma w szafie stosowny barwą kupon tafty na sukienkę. Rodzicielki zadbały o to, żebyśmy pasowali do siebie.
- Małgosiu, możemy poszukać innej sukni – odparła mama, nie omieszkując zaprezentować niezadowolonej miny. Nie rozumiem skąd twój kiepski humor. Nie układa ci się z Rafałem?
- Wszystko w porządku. Po prostu nie lubię różu i fioletu – stwierdziłam, zarzucając temat.
Matka przysiadła biorąc głęboki oddech, jak zawsze kiedy chciała przeprowadzić swój plan. Strategia ta pozwalała jej się odprężyć i nabrać sił przed kolejnym krokiem. Zawsze o tym wiedziałam, a mimo tej wiedzy, jej ulegałam.
- Kochanie, spokojnie – wyciągnęła rękę w moją stronę.
Powstrzymała bardziej serdeczne gesty, wiedząc, że nie przepadam za czułościami.
- Wybierzemy inny model, ważne żebyś była zadowolona – ustąpiła tęsknie opierając wzrok na kuponie fiołkowej tafty.
Wiedziałam, że obie z ciotką Celiną chcą nas wyswatać za wszelką cenę, ale ja przecież nie miałam nic przeciwko temu. Kochałam Rafała, no może czasami nie akceptowałam ingerencji rodziców i dogadywanie się matek za naszymi plecami.
To jednak miało się zmienić. Rafał szedł na medycynę do Gdańska, ja zostawałam w Toruniu na polonistyce. Niebawem po maturze mieliśmy osiągnąć dorosłość, a teraz potańczyć na studniówce w sukni, którą sobie wybiorę.
Mimo tego zrobiłam to co zawsze. Ustąpiłam mamie.
- Ten kolor nie jest taki zły, a kiedy pani Bronia uszyje…
- Będziesz najpiękniejsza na balu – podchwyciła wyraźnie podniesiona na duchu. Jeszcze o tym nie wiesz, ale zdradzę ci tajemnicę – dopowiedziała. Celina pożyczy ci cudowny rodowy wisior do tej sukienki. Nawet nie wiesz, jak was kocham – niemal krzyknęła oddychając z ulgą, a ja poczułam się jak zawsze, kiedy składałam broń przed matką.
II fragment
„Dostałam dzisiaj list i nie wiem co o nim myśleć – popłynęły pierwsze słowa drugiego tomu, wypowiedziane przed bohaterkę. Tyle lat minęło, od kiedy byłam z pewnym mężczyzną, bardzo ważnym w moim życiu. Czy ty nim jesteś? Alicja”
Nie byłam w stanie tego dalej ciągnąć, ponieważ wzruszenie pozbawiło mnie sił.
Wspomnienie Ksawerego nadciągnęło niszcząc moją równowagę. To co po sobie pozostawił nadal sączyło otwartą raną. Ale na szczęście tylko czasami. Teraz, po latach ochłonęłam z emocji i zrozumiałam, że ktoś może cię oszukać. Nawet w miłości. Dlaczego zatem moja bohaterka miała nadzieję, że po latach odezwie się do niej dawny kochanek?
Alicja w to wierzyła, ja nie. Choć bardzo tego pragnęłam, żeby brązowa koperta zawierała list od Ksawerego.
III fragment
Sączyłam spowiedź, nie pomijając żadnych szczegółów. Uczucie do Ksawerego, które jeszcze nie zdążyło mnie opuścić, pomagało dobierać właściwe słowa. Nie szczędziłam również informacji o naszej ostatnio niezbyt udanej relacji z Rafałem. Po każdym kolejnym zdaniu mina mamy przybierała coraz bardziej przerażony wyraz. Napięte mięśnie twarzy odpuściły, kiedy usłyszała o nieobecności Ksawerego na obiedzie u Igi.
- Oboje mieliśmy powiedzieć wam o naszym związku, ale nie przyjechał i nie mam z nim kontaktu – przerwałam, szukając chwili oddechu. Zostawił mnie.
Była tak zaskoczona, że nie mogła wydusić słowa. Ja również milczałam, zastanawiając się jak przekazać jej dalszą część złych informacji. O potencjalnej ciąży.
Po dłuższej chwili odzyskała głos.
- Źle się stało Małgosiu, ale w końcu ten mężczyzna nie stanął na drodze twojej i Rafała. Za późno cię besztać, za to co zrobiłaś, chociaż przyznam, że jestem zbulwersowana i przygnębiona. Trudno pojąć jak mogłaś zdobyć się na taki romans tuż przed ślubem.
- Zakochałam się mamo, a poza tym lepiej chyba wtedy, kiedy nie jest jeszcze za późno.
- Małgosiu, czy ty siebie słyszysz? Znacie się z Rafałem od urodzenia, kochacie – przyłożyła rękę do czoła w geście nagłej niemocy – to taki porządny chłopak. Naprawdę nic już do niego nie czujesz?
Nie mogłam zaprzeczyć z pełnym przekonaniem. Znaliśmy się rzeczywiście wiele lat i był moim pierwszym chłopakiem, a poza wszystkim miałam wyrzuty sumienia za zdradę, której dopuściłam się z kimś, kto w dodatku nie był tego wart.
- Nie wyjdę za Rafała mamo – zebrałam odwagę, by pogrążyć ją do końca. Prawdopodobnie jestem w ciąży z Ksawerym.
- O Boże! Jak to prawdopodobnie?!
- Robiłam test.
- Nie byłaś jeszcze u lekarza? – dostrzegła światełko nadziei.
- Nie, ale mam mdłości i opóźnia mi się okres.
Wstała z fotela i podeszła do barku po kieliszek koniaku, który ostatecznie odstawiła.
Przeprosiła i zostawiła mnie samą, by zapalić papierosa na tarasie.
Wróciła spokojniejsza, z gotowym rozwiązaniem.
- Posłuchaj mnie Małgosiu i nie przerywaj. To bardzo ważne, żeby ta rozmowa została między nami. Czy ktoś wie o twojej domniemanej ciąży?
- Iga.
- Niedobrze. Potrafi być dyskretna?
- I tak za jakiś czas wszyscy zobaczą mnie z brzuchem.
- A może to jest dziecko Rafała? – nagle ją olśniło.
Niestety musiałam zaprzeczyć.
- Nie. Co prawda widziałam się z nim – powiedziałam oględnie, bo ze wstydu przed własną matką nie przeszło mi słowo „spałam”, ale wtedy brałam tabletki, a potem mi ich zabrakło…
Mama kiwnęła głową z politowaniem i wróciła do przedstawieniu swojego planu.
- Musimy zachować spokój. Po pierwsze to może być fałszywy alarm. Zaraz zadzwonię do ginekologa i umówię wizytę. Jeżeli twoje przypuszczenia się sprawdzą, znajdziemy rozwiązanie.
- Czego tu szukać mamo? Niebawem pójdę do pracy, urodzę i jakoś sobie poradzę. Nie ja jedna będę samotna matką.
- Dziewczyno, co ty wygadujesz?! Nie musisz samotnie wychowywać dziecka. Przecież za tydzień będziesz ślubowała.
- To niemożliwe.
- To jest możliwe – wycedziła stanowczym tonem. Chcesz zmarnować sobie życie z powodu chwilowego zamroczenia? I przy okazji nam, bo chyba masz świadomość, jak ta nieszczęsna sprawa odbije się na naszych relacjach z Korczami. Posłuchaj uważnie – przysunęła fotel w moim kierunku i spojrzała głęboko w oczy.
Tłumaczyła, że po pierwsze, jeżeli nie zrobię testów na ojcostwo, nigdy nie będę miała pewności, że to jest dziecko tamtego człowieka. Po drugie, po tym jak postąpił, chyba nie zamierzam go szukać.
Mama miała w zanadrzu jeszcze kilka twardych argumentów. Że moja miłość do Rafała nie wygasła i wróci, kiedy zamieszkamy razem, że ponownie zwiąże nas dziecko, że nie poradzę sobie sama, a na czynnych zawodowo rodziców nie mogę liczyć i tak dalej.
Wyłączyłam na moment percepcję, przygwożdżona litanią racji.
Doszły do mnie jej ostatnie słowa.
- Chcesz poróżnić rodzinę i przy okazji zrujnować nasze wieloletnie kontakty z przyjaciółmi? Że nie wspomnę o pożałowania godnej sytuacji, w jakiej sama się znajdziesz. Małgosiu, musisz mi obiecać, że jeszcze raz przemyślisz ślub z Rafałem. Jestem pewna tego rozwiązania i oczekuję od ciebie rozsądku.
Siedziałam bez słowa, wiedząc, że nie mogę dać zadowalającej ją odpowiedzi. Trudno mi było po raz pierwszy w życiu sprzeciwić się matce, tym bardziej, że miała siłę perswazji.
- Odwiozę cię do domu – na dźwięk klucza w zamku poderwała się z fotela i położyła palec na ustach. Mirek wraca, pamiętaj, nikomu ani słowa.
Dałam się odprowadzić do drzwi, w przelocie witając tatę.
- Uciekasz na widok starego ojca? Widziałaś już mój fular i to drugie? Haniu, jak się nazywa ta chustka do butonierki?
- Poszetka. Mirek, będę za pół godziny, tylko odwiozę Małgorzatę. Przesuń spotkanie z Jarkami na dziewiątą i zamów pizzę na czas.
Zdziwiony nagłą ewakuacją bezradnie rozłożył ręce.
- Skąd ten pośpiech? Pali się gdzieś?
Trafił w punkt. To mnie palił się grunt pod nogami.
List to pierwszy tom nowego cyklu Pamiętaj o mnie. Drugi tom, Postscriptum, już w przygotowaniu.
Anna Karpińska - autorka poczytnych książek obyczajowych, które cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników. Ukończyła politologię na Uniwersytecie Wrocławskim, uczyła studentów, była dziennikarką, wydawała książki, prowadziła firmę. Siedem lat temu porzuciła dotychczasowe życie zawodowe, całkowicie oddając się pisaniu powieści. Ma męża, trójkę dorosłych dzieci i troje wnucząt. Mieszka w Toruniu, weekendy spędza na wsi, przynajmniej raz w roku podróżuje gdzieś dalej, by naładować akumulatory. „Nie wyobrażam sobie życia bez moich bohaterów, ale tworzę dla czytelników. To ich zainteresowanie stanowi dla mnie źródło satysfakcji i motywuje do pracy” - mówi.
Autor:
Anna Karpińska
Tytuł: List
Seria: Pamiętaj o mnie
„LIST Pamiętaj o mnie” Anna Karpińska
Data premiery 20.02.2020r.
I fragment:
Przez jakiś czas ukrywaliśmy nasze spotkania i uczucie. Jednak „intuicja” matek wzięła górę nad kamuflażem i w końcu stało się jasne, że za naszą sprawą losy Redzińskich i Korczów mają szansę się spleść.
Mamusie piały z zachwytu, tatusiowe wznosili kielichy za przyszłość.
A zatem sprawa mojej studniówkowej sukni nie powinna sprawiać żadnego problemu. Mamy ustaliły, że Celina kupi synowi fiołkowy krawat, a moja ma w szafie stosowny barwą kupon tafty na sukienkę. Rodzicielki zadbały o to, żebyśmy pasowali do siebie.
- Małgosiu, możemy poszukać innej sukni – odparła mama, nie omieszkując zaprezentować niezadowolonej miny. Nie rozumiem skąd twój kiepski humor. Nie układa ci się z Rafałem?
- Wszystko w porządku. Po prostu nie lubię różu i fioletu – stwierdziłam, zarzucając temat.
Matka przysiadła biorąc głęboki oddech, jak zawsze kiedy chciała przeprowadzić swój plan. Strategia ta pozwalała jej się odprężyć i nabrać sił przed kolejnym krokiem. Zawsze o tym wiedziałam, a mimo tej wiedzy, jej ulegałam.
- Kochanie, spokojnie – wyciągnęła rękę w moją stronę.
Powstrzymała bardziej serdeczne gesty, wiedząc, że nie przepadam za czułościami.
- Wybierzemy inny model, ważne żebyś była zadowolona – ustąpiła tęsknie opierając wzrok na kuponie fiołkowej tafty.
Wiedziałam, że obie z ciotką Celiną chcą nas wyswatać za wszelką cenę, ale ja przecież nie miałam nic przeciwko temu. Kochałam Rafała, no może czasami nie akceptowałam ingerencji rodziców i dogadywanie się matek za naszymi plecami.
To jednak miało się zmienić. Rafał szedł na medycynę do Gdańska, ja zostawałam w Toruniu na polonistyce. Niebawem po maturze mieliśmy osiągnąć dorosłość, a teraz potańczyć na studniówce w sukni, którą sobie wybiorę.
Mimo tego zrobiłam to co zawsze. Ustąpiłam mamie.
- Ten kolor nie jest taki zły, a kiedy pani Bronia uszyje…
- Będziesz najpiękniejsza na balu – podchwyciła wyraźnie podniesiona na duchu. Jeszcze o tym nie wiesz, ale zdradzę ci tajemnicę – dopowiedziała. Celina pożyczy ci cudowny rodowy wisior do tej sukienki. Nawet nie wiesz, jak was kocham – niemal krzyknęła oddychając z ulgą, a ja poczułam się jak zawsze, kiedy składałam broń przed matką.
II fragment
„Dostałam dzisiaj list i nie wiem co o nim myśleć – popłynęły pierwsze słowa drugiego tomu, wypowiedziane przed bohaterkę. Tyle lat minęło, od kiedy byłam z pewnym mężczyzną, bardzo ważnym w moim życiu. Czy ty nim jesteś? Alicja”
Nie byłam w stanie tego dalej ciągnąć, ponieważ wzruszenie pozbawiło mnie sił.
Wspomnienie Ksawerego nadciągnęło niszcząc moją równowagę. To co po sobie pozostawił nadal sączyło otwartą raną. Ale na szczęście tylko czasami. Teraz, po latach ochłonęłam z emocji i zrozumiałam, że ktoś może cię oszukać. Nawet w miłości. Dlaczego zatem moja bohaterka miała nadzieję, że po latach odezwie się do niej dawny kochanek?
Alicja w to wierzyła, ja nie. Choć bardzo tego pragnęłam, żeby brązowa koperta zawierała list od Ksawerego.
III fragment
Sączyłam spowiedź, nie pomijając żadnych szczegółów. Uczucie do Ksawerego, które jeszcze nie zdążyło mnie opuścić, pomagało dobierać właściwe słowa. Nie szczędziłam również informacji o naszej ostatnio niezbyt udanej relacji z Rafałem. Po każdym kolejnym zdaniu mina mamy przybierała coraz bardziej przerażony wyraz. Napięte mięśnie twarzy odpuściły, kiedy usłyszała o nieobecności Ksawerego na obiedzie u Igi.
Była tak zaskoczona, że nie mogła wydusić słowa. Ja również milczałam, zastanawiając się jak przekazać jej dalszą część złych informacji. O potencjalnej ciąży.
Po dłuższej chwili odzyskała głos.
- Źle się stało Małgosiu, ale w końcu ten mężczyzna nie stanął na drodze twojej i Rafała. Za późno cię besztać, za to co zrobiłaś, chociaż przyznam, że jestem zbulwersowana i przygnębiona. Trudno pojąć jak mogłaś zdobyć się na taki romans tuż przed ślubem.
- Zakochałam się mamo, a poza tym lepiej chyba wtedy, kiedy nie jest jeszcze za późno.
- Małgosiu, czy ty siebie słyszysz? Znacie się z Rafałem od urodzenia, kochacie – przyłożyła rękę do czoła w geście nagłej niemocy – to taki porządny chłopak. Naprawdę nic już do niego nie czujesz?
Nie mogłam zaprzeczyć z pełnym przekonaniem. Znaliśmy się rzeczywiście wiele lat i był moim pierwszym chłopakiem, a poza wszystkim miałam wyrzuty sumienia za zdradę, której dopuściłam się z kimś, kto w dodatku nie był tego wart.
- Nie wyjdę za Rafała mamo – zebrałam odwagę, by pogrążyć ją do końca. Prawdopodobnie jestem w ciąży z Ksawerym.
- O Boże! Jak to prawdopodobnie?!
- Robiłam test.
- Nie byłaś jeszcze u lekarza? – dostrzegła światełko nadziei.
- Nie, ale mam mdłości i opóźnia mi się okres.
Wstała z fotela i podeszła do barku po kieliszek koniaku, który ostatecznie odstawiła.
Przeprosiła i zostawiła mnie samą, by zapalić papierosa na tarasie.
Wróciła spokojniejsza, z gotowym rozwiązaniem.
- Posłuchaj mnie Małgosiu i nie przerywaj. To bardzo ważne, żeby ta rozmowa została między nami. Czy ktoś wie o twojej domniemanej ciąży?
- Iga.
- Niedobrze. Potrafi być dyskretna?
- I tak za jakiś czas wszyscy zobaczą mnie z brzuchem.
- A może to jest dziecko Rafała? – nagle ją olśniło.
Niestety musiałam zaprzeczyć.
- Nie. Co prawda widziałam się z nim – powiedziałam oględnie, bo ze wstydu przed własną matką nie przeszło mi słowo „spałam”, ale wtedy brałam tabletki, a potem mi ich zabrakło…
Mama kiwnęła głową z politowaniem i wróciła do przedstawieniu swojego planu.
- Musimy zachować spokój. Po pierwsze to może być fałszywy alarm. Zaraz zadzwonię do ginekologa i umówię wizytę. Jeżeli twoje przypuszczenia się sprawdzą, znajdziemy rozwiązanie.
- Czego tu szukać mamo? Niebawem pójdę do pracy, urodzę i jakoś sobie poradzę. Nie ja jedna będę samotna matką.
- Dziewczyno, co ty wygadujesz?! Nie musisz samotnie wychowywać dziecka. Przecież za tydzień będziesz ślubowała.
- To niemożliwe.
- To jest możliwe – wycedziła stanowczym tonem. Chcesz zmarnować sobie życie z powodu chwilowego zamroczenia? I przy okazji nam, bo chyba masz świadomość, jak ta nieszczęsna sprawa odbije się na naszych relacjach z Korczami. Posłuchaj uważnie – przysunęła fotel w moim kierunku i spojrzała głęboko w oczy.
Tłumaczyła, że po pierwsze, jeżeli nie zrobię testów na ojcostwo, nigdy nie będę miała pewności, że to jest dziecko tamtego człowieka. Po drugie, po tym jak postąpił, chyba nie zamierzam go szukać.
Mama miała w zanadrzu jeszcze kilka twardych argumentów. Że moja miłość do Rafała nie wygasła i wróci, kiedy zamieszkamy razem, że ponownie zwiąże nas dziecko, że nie poradzę sobie sama, a na czynnych zawodowo rodziców nie mogę liczyć i tak dalej.
Wyłączyłam na moment percepcję, przygwożdżona litanią racji.
Doszły do mnie jej ostatnie słowa.
- Chcesz poróżnić rodzinę i przy okazji zrujnować nasze wieloletnie kontakty z przyjaciółmi? Że nie wspomnę o pożałowania godnej sytuacji, w jakiej sama się znajdziesz. Małgosiu, musisz mi obiecać, że jeszcze raz przemyślisz ślub z Rafałem. Jestem pewna tego rozwiązania i oczekuję od ciebie rozsądku.
Siedziałam bez słowa, wiedząc, że nie mogę dać zadowalającej ją odpowiedzi. Trudno mi było po raz pierwszy w życiu sprzeciwić się matce, tym bardziej, że miała siłę perswazji.
- Odwiozę cię do domu – na dźwięk klucza w zamku poderwała się z fotela i położyła palec na ustach. Mirek wraca, pamiętaj, nikomu ani słowa.
Dałam się odprowadzić do drzwi, w przelocie witając tatę.
- Uciekasz na widok starego ojca? Widziałaś już mój fular i to drugie? Haniu, jak się nazywa ta chustka do butonierki?
- Poszetka. Mirek, będę za pół godziny, tylko odwiozę Małgorzatę. Przesuń spotkanie z Jarkami na dziewiątą i zamów pizzę na czas.
Zdziwiony nagłą ewakuacją bezradnie rozłożył ręce.
- Skąd ten pośpiech? Pali się gdzieś?
Trafił w punkt. To mnie palił się grunt pod nogami.
PRZECZYTAJ JESZCZE